Czytając Mgnienie Ekranu mamy okazję przyjrzeć się historii kształtowania się wyobraźni Terrego. Widzimy niezwykły kunszt, jaki podpatrywał u swoich mistrzów, jak pracowała jego wyobraźnia, gdy miał lat 13, 17 i więcej. To wszystko wydaje się tak naturalne, że aż zaciera się granica i myśl, że przecież jego też musiał ktoś kiedyś odkryć. Jego pierwsza książka musiała być najpierw przeczytana przez jakiegoś wydawcę zanim zapadła decyzja, że może zostać pełnoprawnym pisarzem, którego dzieła widują światło dzienne nie tylko kiedy otworzy się szufladę.

Aby nakreślić historię tej pierwszej książki, należy wrócić w czasie do roku 1965, kiedy siedemnastoletni Terry podobnie, jak wiele młodzieży w Anglii, zaczął rozglądać się za pierwszą pracą. Do tej pory spędzał większość swojego czasu wolnego nad książkami, stawiając lokalną bibliotekę w sytuacji, w której nie była już w stanie zaskoczyć go czymś. Sam o sobie powiedział „nigdy nie byłem w niczym szczególnie dobry, więc idealnym rozwiązaniem wydawało mi się dziennikarstwo. Mogłem po prostu ustawiać słowa w miłym porządku”. W High Wycombe ukazywała się lokalna gazeta „Bucks Free Press”, gdzie Terry postanowił aplikować o pracę. Były to czasy przed masowymi mediami, jedynym sposobem na publikację i naukę pisania była praktyka w gazecie. Terry początkowo łączył pracę i naukę w szkole. Nie trwało to długo, powiedział jednak swojej mamie, że chciałby rzucić szkołę by pracować jako dziennikarz. Jego matka nie oponowała, uznała nawet, że być może zacznie jako dziennikarz w „Bucks Free Press” by zostać potem redaktorem naczelnym Timesa.
Artur Church, ówczesny redaktor gazety, zaprosił go na rozmowę kwalifikacyjną i w ten sposób zapewnił Terremu jego pierwszą pracę. Terry dostawał oczywiście zwykłe zlecenia, wywiady ze zwykłymi ludźmi, naiwne pytania do tematów, o których nie koniecznie chciał rozmawiać, ale trzeba było o tym napisać. Tematy raz lepsze, raz gorsze, czasem zupełnie nieprzyjemne. Ot, chleb codzienny dziennikarza.
W gazecie istniał też piątkowy kącik dla dzieci. Wyjątkowo wówczas zaniedbany, gdyż nikt nie chciał się nim zajmować. Pełen entuzjazmu Terry zgłosił się więc na ochotnika, widząc tu możliwość do pisania krótkich historyjek i czegoś co interesowałoby go bardziej. Lubił to pisać, w końcu pierwsze z nich publikował mając lat trzynaście. Opowiadania ukazywały się opisane pseudonimem „Wujek Jim”.
Do wielu z nich Terry osobiście tworzył niezwykłe ilustracje, niestety nigdzie później nie publikowane. Łącznie przez 5 lat pracy w kąciku dla dzieci, Terry opublikował ponad 200 opowiadań. Niektóre, dłuższe, podzielone były na kilka odcinków, około 1 strony maszynopisu naraz. Jednym z pierwszych z nich była 12 odcinkowa historia o małych istotach, jakie zamieszkują niesprzątany dywan.
Osobiście nie myślał o pisaniu fantasy, po prostu temat wydawał się ciekawy dla dzieci. Wymyślanie kolejnych przygód Snibrila, Pismirea i innych przerodziło się w końcu w pomysł na książkę. Dywanowi ludzie, o jakich czytały dzieci pod koniec 1965 roku. stały się tylko szkicem, albo wprowadzeniem do książki pisanej w tym czasie. A dokładnie jej pierwszej wersji.
Kilka lat po swoim debiucie w gazecie, młody dziennikarz, Terry Pratchett, został oddelegowany do przeprowadzenia wywiadu z Peterem Banderem, dyrektorem wydawnictwa Colin Smyth, oraz redaktorem książki o przyszłości edukacji w Wielkiej Brytanii. W Free Bucks Press miała ukazać się recenzja książki i artykuł o niej. Dlatego trzeba było zebrać więcej informacji i porozmawiać z redakcją na ten temat. I rzeczywiście 10. maja 1968r można było przeczytać świetny tekst „Edukacja nie jest polityczną zabawką”, podpisany inicjałami T.P. Zadziwiające, wspomina Colin Smythe, że Terry 40 lat później był wstanie bezbłędnie zacytować pierwsze zdanie z tego artykułu.

Ostatecznie podpisy złożone zostały 7. stycznia 1969r, a więc niedługo przed dwudziestymi pierwszymi urodzinami Terrego. Przez następne 2 lata Terry kończył książkę w wolnych chwilach, kiedy nie pisał akurat dla gazety. Rysował też ilustracje. Część z nich została nawet pokolorowana przez niego. Natomiast Peter i Colin prześcigali się w tworzeniu reklamy wydawniczej na okładkę, ostatecznie musieli zamieścić obie wersje – jedną na okładce i jedną na wewnętrznej obwolucie – nie mogąc dojść do porozumienia co do ostatecznej wersji, uznali, że dobrych słów nigdy za wiele.
Książka ostatecznie została opublikowana 16. listopada 1971r. Okładka w całości została zaprojektowana przez Terrego, wszystkie obrazki na rozmaitych stronach – również. Nie obyło się też bez przygód, gdyż początkowo, któryś z obrazków wydrukowany był do góry nogami i cały nakład wymagał korekty. Jednak ostatecznie książka ujrzała światło dzienne.

Niedługo później Terry był już zapraszany jako gość specjalny na rozmaite uroczystości i spotkania z dziećmi.
I tu zaczęła się jego kariera. Warto jednak dodać, że umiejętności rysunkowe Terrego również zostały docenione. Wydawnictwo Colin Smyth zamawiało u Terrego komiksy do swoich gazet. Ogromna szkoda, że później książki zabrały jednak cały jego czas i komiksy stały się przeszłością, choć może to dzięki temu właśnie jego książki stały się tak dobre?
Do Dywanu Terry wrócił później po latach. Po sukcesach pierwszych tomów Świata Dysku, Colin zaproponował by wznowić druk Dywanu. Terry jako już bardziej doświadczony pisarz wziął do ręki to, co pisał wiele lat temu i odruchowo zaczął poprawiać i przepisywać. Zmienił sporo, właściwie to już nowa wersja tej książki. Dlatego dopisał wstęp tłumacząc, iż obecna książka ma właściwie dwóch autorów. Mają oni to samo imię i nazwisko, są nawet tą samą osobą, jednak dzieli ich wiele lat różnicy. To właśnie tę wersję znamy. Ta pierwsza wciąż pojawia się na aukcjach. Jej cena przekracza 2000zł. Można jednak jeszcze spotkać kolejną werjsę z ilustracjami młodego Terrego, które udostępnione dzięki uprzejmości Colina Smytha, możecie oglądać u nas na stronie.
źródło
Ogromne podziękowania dla Colina Smytha za podzielenie się historią i materiałami.
Zobacz powiązane książki: Dywan, Dywan - wersja pierwsza
Autor: Grace