
- Au - mruknął.
Drzewo odpowiedziało głosem podobnym do dźwięku otwieranych, bardzo starych drzwi.
- Dobrze ci tak.
Na długą chwilę zapadła cisza.
- Ty to powiedziałeś? - zapytał wreszcie Rincewind.
-Tak.
- I to też?
-Tak.
- Aha. - Zastanowił się. Po czym spróbował: - A może przypadkiem wiesz, jak wyjść z tego lasu?
- Nie. Nie podróżuję zbyt często - odparło drzewo.
- To chyba nie bardzo ciekawe zajęcie: być drzewem.
- Nie mam pojęcia. Nigdy nie byłem niczym innym. Rincewind przyjrzał się drzewu uważnie. Wyglądało dokładnie tak jak wszystkie inne drzewa, które dotąd widywał.
Dodał(a): Corv
* * *

(...)niżej niż kopalnie, muł dna morskiego i fałszywe skamieliny, podrzucone przez Stwórcę, który nie miał nic lepszego do roboty niż denerwować archeologów i podsuwać im głupie pomysły.
Dodał(a): Corv
* * *

Wielki A'Tuin, żółw gwiazd, ze skorupą oszronioną zamrożonym metanem, poznaczoną kraterami meteorów, zasypaną pyłem asteroidów... Wielki A'Tuin z oczami jak pradawne morza i mózgiem rozmiarów kontynentu, w którym myśli suną niby lśniące lodowce... Wielki A'Tuin o powolnych mrocznych płetwach i skorupie polerowanej gwiazdami, pod brzemieniem Dysku płynący przez galaktyczną noc... Wielki jak światy. Stary jak Czas. Cierpliwy jak cegła.
Dodał(a): Corv
* * *

(...)wyjaśnienia wywołują na ogół więcej kłopotów niż pożytku. Na przykład: podobno kiedyś na przyjęciu ktoś zapytał słynnego filozofa Ly Tin Weedle'a "Po co przyszedłeś?", i odpowiedź zajęła mu trzy lata.
Dodał(a): Corv
* * *

Stwory z chaotycznych Wymiarów Piekieł*
*Nie będą tu opisywane, gdyż nawet najpiękniejsze wyglądają jak pomiot ośmiornicy i roweru. Doskonale wiadomo, że stwory z niepożądanych wszechświatów zawsze usiłują wtargnąć do naszego, gdyż stanowi on psychiczny mieszkaniowy odpowiednik bliskich sklepów i lepszych połączeń autobusowych.
Dodał(a): Corv
* * *

Mówi się, że cisza jest przeciwieństwem hałasu. Nieprawda. Cisza jest tylko brakiem hałasu. Cisza byłaby straszliwym harmidrem w porównaniu z nagłą, cichą implozją bezdźwięczności, która trafiła magów z siłą wybuchu dmuchawca.
Dodał(a): Corv
* * *

Pomieszczenie to było kiedyś częścią biblioteki, ale przepływająca magia odmieniła na swej drodze wszystkie cząstki prawdopodobieństwa. Dlatego rozsądne wydawało się założenie, że małe fioletowe traszki były wcześniej elementem podłogi, zaś ananasowy budyń -książkami. Kilku magów przysięgało, że siedzący pośród tego chaosu nieduży smętny orangutan przypominał głównego bibliotekarza.
Dodał(a): Corv
* * *