
Był obły, złocistobrązowy i szklił się pięknie. Patrząc na niego Ardrothy byt pewien, że jest do granic możliwości nadziany czystą, chudą wieprzowiną, bez żadnych obszernych wnęk pełnych świeżego powietrza, które stanowiły jego margines zysku. Był to pasztecik, jakim chcą się stać prosięta, kiedy dorosną.
Dodał(a): Corv
* * *

Naturalnie, obywatele Ankh-Morpork zawsze utrzymywali, że woda w rzece i tak jest niewiarygodnie czysta. Musi taką być woda, która przeszła przez tyle nerek.
Dodał(a): Corv
* * *

Adaptacja potrafi zdziałać cuda i większość Morporkian miałaby poważne trudności, żeby wyczuć puchowy materac płonący o pięć stóp od nich.
Dodał(a): Corv
* * *

Conena nie ruszyła się.
- Ojciec zawsze mi powtarza? - wyjaśniła - że bezcelowe jest podejmowanie bezpośredniego ataku na przeciwnika silnie uzbrojonego w efektywną broń miotającą.
Rincewind, który pamiętał styl wyrażania się Cohena, spojrzał na nią z niedowierzaniem.
- Tak dosłownie - dodała - to mówił, żeby nie kopać się po tyłkach z jeżozwierzem.
Dodał(a): Corv
* * *

Hashashimi, którzy wzięli swą nazwę od dużych ilości konsumowanego haszyszu, byli wyjątkowi pośród okrutnych zabójców, jako śmiertelnie groźni, a równocześnie skłonni do chichotów, zachwytów nad grą światła i cienia na strachliwych klingach ich sztyletów, a w przypadkach krańcowych nawet do padania bez przytomności.
Dodał(a): Corv
* * *

Człowiek ten, można by powiedzieć, nosił tytuł Wielkiego Wezyra niemal wypisany na twarzy. Nikt nie mógłby go niczego nauczyć w przedmiocie wydziedziczania wdów i więzienia wrażliwych młodych ludzi w grotach rzekomo pełnych
klejnotów. Jeśli chodzi o brudną robotę, to prawdopodobnie napisał o niej książkę, albo - co pewniejsze - komuś ją ukradł.
Dodał(a): Corv
* * *

W wielowymiarowych światach multiversum jest faktem powszechnie znanym i uznanym, że duża część naprawdę wielkich odkryć zawdzięcza swe istnienie jednej krótkiej chwili natchnienia. Oczywiście, poprzedzają ciężka praca, ale tym, co domyka teorię, jest widok - powiedzmy - spadającego jabłka, parującego garnka czy wody przelewającej się przez brzeg wanny. Coś zaskakuje w głowie obserwatora i wszystko układa się po kolei. Kształt łańcuchów DNA, jak głosi popularna opowieść, zawdzięcza swe odkrycie przypadkowemu widokowi spiralnych schodów w chwili, gdy umysł naukowca znajdował się we właściwej temperaturze receptywnej. Gdyby uczony skorzystał z windy, cała nauka genetyki mogłaby dziś wyglądać całkiem inaczej (Chociaż byłaby może szybsza. I przeznaczona do transportu najwyżej ośmiu osób.).
Dodał(a): Corv
* * *